Upływający tydzień był nieco nerwowy. Wczoraj pojawiły się w końcu wyniki czerwcowych egzaminów zawodowych. W czwartek i piątek dałam nieźle popalić swoim jęczeniem o tym, że pewnie nie zdałam.
Dopiero odebranie dyplomu uzmysłowiło mi, że jestem już technikiem usług kosmetycznych z całkiem niezłym wynikiem 96% :P
Teraz po troszę sobie świętuję i odpoczywam. No dobra... jeszcze chwilę a obrosnę w piórka :D
A od połowy września kroi mi się nowa szkoła. I mam tylko cichą nadzieję, że jednak ta florystyka wypali...
sobota, 31 sierpnia 2013
wtorek, 27 sierpnia 2013
Jesienna...
Wczoraj , a potrosze i dzisiaj tworzyłam kartkę z myślą o konkretnym wyzwaniu.
Temat dowolny, ale wykonanie już według mapki
Jak widzicie lub nie, na pasku bocznym umieściłam baner z przekierowaniem do wyzwania.
Jest ono organizowane przez sklep Namaste
Ponieważ moja przygoda ze scrapem i cardmaking'iem dopiero się rozpoczyna, musiałam sobie radzić bez firmowych papierów, scrapów itp.Myślę, że następne wyzwanie w moim wykonaniu będzie już bardziej profesjonalne :)
Mam nadzieję, że moja wizja Wam się spodoba. Przyznam szczerze, że mam co do niej mieszane uczucia, ale tak jest zawsze z czymś co sama zrobię.
A czemu jesień?!
bo to najpiękniejsza pora roku,
dla ludzi kochających
wiatr
złote liście
zbiory warzyw i owoców...
Pozdrawiam:)
sobota, 24 sierpnia 2013
Są takie pragnienia...
Niezaspokojone!
Czasami prowizoryczne...
trudne
ale możliwe do realizacji...
Tak jest z nimi...
uroczymi...
cudownymi...
narzutami...
kocami...
Nie wiem czy kiedyś
starczy mi cierpliwości...
i determinacji
by posiąść wiedzę tajemną
jak zrobić takie cuda...
Cuda!
nieprawdaż?!
Podziwiam osoby
które tworzą takie dzieła...
Pozdrawiam:)
* Zdjęcia zapożyczone z serwisu stylowi.pl
piątek, 23 sierpnia 2013
Mini relacja z odwiedzin pewnej blogerki :D
Kto miał okazję gościć na moim poprzednim blogasku ten wie, że dzięki niemu poznałam pewną fajną babeczkę. Nie jestem zbyt wylewną osobą, ale z Iwoną, bo o niej mowa wyszło samo... Czasami tak już jest ... I chociaż nasza znajomość trwa już ponad rok ( z tego co pamiętam :P) to po raz pierwszy zobaczyłyśmy się miesiąc temu podczas naszej wizyty na Śląsku. Od słowa do słowa i nadeszła pora rewanżu jeżeli chodzi o odwiedziny- Śląsk w postaci 2 osób zawitał do nas w zeszłą sobotę.
Iwona i jej K. odwiedzili nas na kilka dni i mam szczerą nadzieję, że nie mają nas po tym czasie za istnych wariatów ;D Mamy swój specyficzny upierdliwy i dość męczący sposób na siebie i życie co niektórzy odbierają czasami nader dziwnie- tak w kwestii wyjaśnienia.
Targaliśmy ich w różne mniej lub bardziej dziwne lub urokliwe miejsca. Mam nadzieję, że chociaż jakieś minimum im się podobało z tego wszystkiego ;D
Zrobiłyśmy sobie wzajemnie po raz kolejny MAŁE paczki, ale Iwona ma problemy z określaniem wielkości i to co od niej otrzymałam można określić ogromem prezentów. Ale dzisiaj pochwalę się Wam tylko jednym drobiazgem, a jednak tak użytecznym...
Iwona i jej K. odwiedzili nas na kilka dni i mam szczerą nadzieję, że nie mają nas po tym czasie za istnych wariatów ;D Mamy swój specyficzny upierdliwy i dość męczący sposób na siebie i życie co niektórzy odbierają czasami nader dziwnie- tak w kwestii wyjaśnienia.
Targaliśmy ich w różne mniej lub bardziej dziwne lub urokliwe miejsca. Mam nadzieję, że chociaż jakieś minimum im się podobało z tego wszystkiego ;D
Zrobiłyśmy sobie wzajemnie po raz kolejny MAŁE paczki, ale Iwona ma problemy z określaniem wielkości i to co od niej otrzymałam można określić ogromem prezentów. Ale dzisiaj pochwalę się Wam tylko jednym drobiazgem, a jednak tak użytecznym...
TAAAADAAAAM...!!!
A to już zajawki z naszych wyjazdów...
sztuk 3 - ja w roli fotografa :P |
a kuku ! Iwona we własnej osobie ;D |
taki piasek w Polańczyku- jakby ktoś pytał :D |
Pozdrawiam:)
środa, 21 sierpnia 2013
Kosmetyczka, czyli III etap LAS
Letnia Akademia Szycie ponownie na moim blogu. Dzisiaj prezentuję wynik moich zmagań z III etapem, który dla mnie, początkującej , przysporzył trochę problemów. Byłoby zapewne łatwiej gdyby maszyna zechciała współpracować z kilkoma warstwami materiału, a Łucznikowa Zośka... ni hu hu... Wredniszcze...
Kosmetyczka usztywniona została (jak się okazało w trakcie) dość miękką ociepliną :P
Efekt końcowy całkiem całkiem. Trochę nierówności się pojawiło, ale z drugiej strony jak na pierwszy raz...
Koniec końców udało się dzień przed zakończeniem etapu- teraz szyjemy podkładki na stół, a ja oczywiście czekam na ostatnią chwilę...Ale nie o tym dzisiaj.
kto by się spodziewał , że wszycie zamka może się okazać takim problemem... no kto?! :) |
Posiada podszewkę, a wnętrze oprócz mini kieszonek na np pędzle mieści też miniaturową saszetkę, na jakieś duperelki zapewne....
Saszetka ze środka wyjęta na światło dzienne... |
Ot i tyle miałam Wam dzisiaj do zaprezentowania. Co prawda wczoraj miałam zapał i powstało kilka drobiazgów, ale na blogu będę mogła pokazac je dopiero we wrześniu jak już zagrzeją miejsce u nowych właścicieli.
Powiem tylko, że jeden wykonany projekt był dla mnie zupełną nowością, ale całkiem całkiem spodobała mi się jego realizacja.
Pozdrawiam:)
P.S. Dziękuję, bałam się , że po przenosinach nikt już do mnie nie zaglądnie, a tu proszę już 9 osób jest:) Witam również nowe osoby i cieszę się , że dały mi one szansę:)
wtorek, 20 sierpnia 2013
~Wcale nie początek...
...a kontynuacja. Na nowym koncie bloggera. Tak się złożyło, że bloga kosmetycznego postanowiłam pisać pod swoim imieniem i nazwiskiem, ale jeżeli chodzi o robótki to jakoś lepiej pasuje mi tu nick:) A że Blogger i Google + nieco utrudniają , stąd też powstało to konto. Dane kontaktowe pozostają bez zmian, a blog na którym pisałam poprzednio to
Mam nadzieję, że tutaj będzie mi się równie miło blogowało.
Pozdrawiam:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)